Prasa

05 05 2016

Poznaj Świat

W najnowszym wydaniu magazynu Poznaj Świat znajdziecie mój tekst o miejscu, w którym pustynia przychodzi umierać w morzu... Gdzie pustynia spotyka Ocean.

 

Żeby Was zachęcić do przeczytania całości poniżej przytaczam fragment tekstu:

W Mauretanii nie istnieje transport zbiorowy. Można jedynie liczyć na tzw. bush taxis, które z oczywistych względów nie są tanie. Szczególnie jeśli klientem jest turysta pochodzący z Europy. Był to jeden z powodów, dla których postanowiliśmy wyruszyć w ten region świata autostopem. W półtora miesiąca przejechaliśmy w ten sposób z północy na południe Maroko oraz Saharę Zachodnią, a następnie w poprzek Mauretanię i Mali. W obie strony trasa liczyła ponad 10 200 km.
Była to niezwykła podróż. Pełna przygód, które rozpoczęły się na granicy pomiędzy Saharą Zachodnią a Mauretanią, w maleńkiej miejscowości Bir Kanduz. Dotarliśmy tu nocą i od razu zostaliśmy zatrzymani przez policję. Na przekroczenie granicy kazano nam czekać do świtu. Nic nie dały nasze prośby i usilne przekonywanie, że zależy nam na czasie. O wschodzie słońca ruszyliśmy w dalszą drogę. Dopiero teraz zauważyliśmy, że noc skrywała przed naszymi oczami wraki spalonych samochodów rozrzuconych po obu stronach piaszczystej drogi. Wszystkie zostały zdetonowane po wjechaniu na miny. Droga, którą jechaliśmy, była tak naprawdę szlakiem wytyczonym na pustyni. Jego granicę z prawej i lewej strony wyznaczały rozstawione co kilkanaście metrów wieżyczki z kamieni poukładanych jeden na drugim...

 

Artykuł możecie przeczytać na stronie Poznaj Świat lub na stronie 28 magazynu.